krzysztofmroczko krzysztofmroczko
129
BLOG

Sił nie traćcie, panowie

krzysztofmroczko krzysztofmroczko Polityka Obserwuj notkę 0

Wrocławianie to tacy szczęśliwi ludzie, że sami często nie wiedzą, co fantastycznego mają w swoim pięknym mieście. Jest nawet tak, że to przyjezdni, zauroczeni pobytem w stolicy Dolnego Śląska, muszą zwracać uwagę tubylcom na to, czego ci zdają się nie widzieć, niby tej ciepłej wody w kranie. Zaiste, rację miał mistrz Kochanowski, gdy pisał o niedocenianiu zdrowia...

Wrocław od lat kilkunastu przoduje bowiem w urządzaniu walk bokserskich. To u nas dawał się w pięknym stylu nokautować Andrzej Gołota, to tutaj cięgi zbierają też inni polscy fighterzy. Można by się nawet i pokusić o to, żeby jakieś miłe hasło promocyjne powołać do życia, z faktem tym związane. Na przykład: „Wrocław nokautuje bezboleśnie”. W razie czego prawa autorskie daję, tantiemów się zrzekając, bo w końcu wierzę w dobro wspólne i wolność kultury w sieci. O dobru mego rodzinnego miasta nie wspominając.

Co tam zresztą walki w ringu, choćby i tym ustawionym na naszym stadionie, który pięknie oświetla moją powrotną drogę do domu. Ostatnio walki przeniosły się na ulice, bo przecież przykład idący z telewizji nie może zostać zignorowany. Skoro można zostać gwiazdą tylko dlatego, że wystarczy być, to czemu nie? Ostatnio grupa zdrowo odżywionej i ładnie umięśnionej młodzieży urządziła sobie walkę i znów Wrocław był na ustach całej Polski. Promocja i tutaj działa bez zarzutu. Liczba fanów Wrocławia na pewno wzrasta lawinowo po takich przełomowych wydarzeniach.

Największym jednak sukcesem ostatnich miesięcy wypada jednak uznać walki polityczne, rozgrywane w lokalnej lidze w ramach ogólnopolskiej wojny na górze. Najpierw pojedynek urzędującego mistrza Rafała Dutkiewicza z pretendentem do tronu Michałem Janickim przyciągał uwagę wszystkich, czy tego chcieli czy nie. Na razie, po kilku rundach, trudno kusić się o typowanie zwycięzcy, ale chyba jednak siła starego mistrza jednak wciąż jeszcze zdaje się górować nad zapalczywością młodego pretendenta. Przed nami jeszcze jednak trochę czasu, bo przecież pojedynek trwa.

Popularność sztuk walki w naszym grodzie przyciąga innych, również na niższych szczeblach rozgrywek. Oto w weekend odbyła się walka w kategorii piórkowej, toczona z jednej strony przez Wojciecha Szymańskiego, w cywilu naczelnego lokalnego dodatku „Gazety Wyborczej” i specjalisty od codziennego czesania i pudrowania oblicza naszego miasta, pana Pawła Czumę. Obaj przeciwnicy godnie wystąpili w rolach fighterów, wiernych swym managerom do krwi ostatniej kropli z żył. Każdy zaatakował tekstem, jak na kulturalnych ludzi przystało. Dziennikarz wyprowadził ciosy swoje, a rzecznik swoje. Starcie skończyło się zwarciem, ale poziom adrenaliny obu panów wskazuje, że to nie koniec przedstawienia. Osobiście liczę na kolejne rundy i ostrą wymianę ciosów. Aż do obalenia przeciwnika na deski.

Z punktu widzenia mieszkańców to prawdziwa gratka. Już niebawem za przyczyną tych wspaniałych atrakcji listopad może przebić wakacje w liczbie turystów odwiedzających nasze miasto. Restauratorzy i hotelarze już dziś powinni zakasać rękawy i zacierać ręce jednocześnie. Wszyscy pozostali zaś mogą, choć na chwilę, przestać myśleć o jakichś tam wydumanych problemach i skupić się na tym, co naprawdę ważne. Wiadomo nie od dziś, że to ważne, by przede wszystkim wytrwale poświęcić się zadaniu, jakim jest budowanie wizerunku, a ten, jak wiadomo, bez uśmiechu wypada blado. Dlatego wszystkim zawodnikom życzę, by sił nie tracili. W końcu, jak śpiewał ostatnio jeden zespół, Show must go on.

Wrocławianin z urodzenia i przekonania. Myślę szybko, nie owijam w bawełnę. Nadal wierzę w dziennikarstwo obywatelskie, dlatego prowadzę portal osiedlowy Wrocław Leśnica Info. Tutaj już nie piszę o polityce, zostawiam to hunwejbinom i sekretarzom. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka