krzysztofmroczko krzysztofmroczko
285
BLOG

Pierwszy czarny czwartek

krzysztofmroczko krzysztofmroczko Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Pamiętacie „czarny czwartek”? Większość ludzi doskonale wie, że było to w roku 1970 na Wybrzeżu, tę wiedzę przekazał przecież film sprzed kilku lat. Prawda jest jednak nieco inna – pierwszy polski „czarny czwartek” wydarzył się 28 czerwca 1956 roku w Poznaniu. Poczytać możecie o tym w książce Pauliny Codogoni Rok 1956, wydana przez wydawnictwo Prószyński i S-ka. Pouczająca to lektura nie tylko dlatego, że obnaża pewien mit.

Paulina Codogoni, Rok 1956
Paulina Codogoni, Rok 1956

Pisanie o roku 1956 możliwe jest mniej więcej od połowy lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, a jednak rzetelna wiedza o tzw. „wypadkach poznańskich” jest nieco mizerna. Coś tam niekiedy można usłyszeć w szkole, żywa jest pamięć w stolicy Wielkopolski, ale trudno nie odnieść wrażenia, że pierwszy tak otwarty zbrojny bunt przeciw komunistycznej władzy został nieco zapomniany.

Czytanie książki Codogoni na pewno pomaga w zniesieniu tej luki w pamięci. Sama autorka doskonale zdaje sobie sprawę z nieistnienia powszechnej świadomości tematu. Stąd jej książka jest obszerna, na czterysta stron pierwsze sto jest wprowadzeniem czytelnika w realia stalinowskiej Polski, zapoczątkowanej w lipcu 1944 roku słynnym manifestem. Badaczka kreśli obraz kraju uciskanego przez sowiecką armię i będących na jej usługach polskich komunistów. Pokazuje wszelkie przyczyny wybuchu społecznego niezadowolenia – ekonomiczne, patriotyczne, antysystemowe wreszcie. Szerokie opisanie dwóch pierwszych polskich miesięcy, Czerwca i Października również nie kończy się wraz z końcem tytułowego roku, ale przechodzi przez właściwie cały okres istnienia PRL-u. Wytłumaczenie tego zabiegu jest dość oczywiste – dla Codogoni (trudno się zresztą z nią nie zgodzić) rok 1956 to zaledwie początek buntów polskiego społeczeństwa. Wydarzenia tamtych miesięcy przełożyły się na kolejne protesty i strajki, prowadzone aż do upadku komunistycznego reżimu.

Książka jest dość atrakcyjna w lekturze. Chwyt zastosowała autorka bardzo prosty – grafiki z epoki, cytaty z ówczesnej prasy, interesujące zdjęcia, fragmenty wspomnień uczestników tamtych wydarzeń. To wszystko sprawia, że Rok 1956 różni się od innych prac na ten temat, zwyczajnie będąc po prostu strawniejszym dla czytelników niekoniecznie lubiących czytać nudnawe i przyciężkie niekiedy książki zawodowych historyków. Styl miał być w założeniu lekki, ale niekiedy taki nie jest. Niemniej jednak książka nie jest na pewno nudna.

Rok 1956 to książka, którą w idealnym świecie znałby każdy. Niestety w dzisiejszych czasach daleko nam do doskonałości. Co oczywiście nie znaczy, że nie trzeba próbować jej osiągnąć. Na dobry początek można spróbować poznać nieco historii własnego kraju.

Wrocławianin z urodzenia i przekonania. Myślę szybko, nie owijam w bawełnę. Nadal wierzę w dziennikarstwo obywatelskie, dlatego prowadzę portal osiedlowy Wrocław Leśnica Info. Tutaj już nie piszę o polityce, zostawiam to hunwejbinom i sekretarzom. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura