krzysztofmroczko krzysztofmroczko
1938
BLOG

Polityka serialowa

krzysztofmroczko krzysztofmroczko Polityka Obserwuj notkę 48

Jak tak sobie czytam i słucham wszystkich tych, którzy stali się specami od historii po emisji głupiego niemieckiego serialu, to wiem, że jestem w starej dobrej Polsce, gdzie każdy wie, że jesteśmy mistrzami świata. Narodem wybranym numer 2, cierpiącym za miliony. Niestety, te miliony nie są liczone w żadnej walucie świata, więc trudno zarobić. Życie ludzkie zaś tanie jest niezmiernie.

Każdy zna tę brutalną i banalną zarazem prawdę, która głosi, że historię piszą zwycięzcy. Kto nauki swe pobierał przed 1989 rokiem, na pewno doskonale pamięta, że we wrześniu 1939 roku faszystowskie Niemcy napadły na faszystowską Polskę, której prawdziwą wolność przyniosły dopiero bohaterskie i bezinteresowne działania Armii Czerwonej. Prawda o względności prawdy snutej w historycznych jest dziś jednak w Polsce zapomniana zupełnie. My nadal wierzymy, że można odpowiedzieć wprost i jednoznacznie. Choć nadal nie potrafimy sami sobie wyjaśnić, jak to się stało, że nie wiadomo, kto był na czele strajków w 1980 roku.

Uważam, że potrzebny ten serial w Polsce jest bardzo. I wcale nie dlatego, żeby znowu zacząć dyskusję o tym, jacy to z nas antysemici, jak chcą niektórzy w telewizjach i gazetach. I nawet nie dlatego, żeby znowu zapłonąć świętym oburzeniem, jak znowu chcą inni z telewizji i gazet, podobno niepokornych i podziemnych. Uważam, że taki serial potrzebny jest nam, Polakom, w zupełnie innym, może dość prozaicznym celu. Chodzi mianowicie o to, by zrozumieć wreszcie, że nie jesteśmy pępkiem świata tylko dlatego, że jesteśmy.

Nie wiem, jak wiele osób w naszym kraju przeglądało podręczniki do nauczania historii w szkołach w innych państwach. Zaręczam, że Polski tam niewiele, a nawet czasem jeszcze mniej. Ostatnia wojna może zaczęła się w Polsce, ale przerwa spowodowana zimą sprawiła, że tak naprawdę o tej Polsce to się czyta mniej więcej tak, jak my czytamy o podziale Czechosłowacji. Niby było, a jednak nie było. Dla Rosjan wojna zaczęła się w 1941 roku, dla naszych obecnych sojuszników, Amerykanów, również. Podobno Chińczycy uważają, że wojna zaczęła się w 1937, a działania na jakimś małym półwyspie na zachodzie, nazywanym Europą, w ogóle ich nie interesują. Piszę podobno, bo po chińsku nie czytam, przynajmniej na razie.

Wracając do meritum. Chodzi mianowicie o to, że nie ma jakoś szczęścia nasz kraj do tego, by potrafił zrobić użytek z własnej wspaniałej historii. Więcej dla bohaterskich żołnierzy Września'39 zrobił jakiś w sumie dość przeciętny szwedzki metalowy zespół niż zgraja historyków i artystów z Polski, często opłacanych przez państwo i to nie najgorzej podobno. Nie mamy zupełnie polityki historycznej rozumianej nie jako przepychanki na rodzimej scenie politycznej, ale jako projekt promowania naszej historii na świecie. Żałosne filmidła w postaci „Bitwy warszawskiej.1920” czy innych obrazków w rodzaju „80 milinów” zupełnie nas dyskwalifikują. Jak mamy być szanowani na świecie, jak sami siebie nie szanujemy, nie potrafiąc zrobić nic, by cokolwiek się zmieniło. Istniał może cień szansy za rządów PiS, bo Muzeum Powstania Warszawskiego nie musimy się wstydzić, a i Scena Faktu trochę pomogła przełamać milczenie w wielu kwestiach. Niestety, jakoś to umarło, a my dziś nie potrafimy przeciwstawić obcej propagandzie własnego punktu widzenia.

„Nasze matki, nasze ojcowie” są doskonałym punktem wyjścia. Musimy jednak zrozumieć, że powstanie czegoś podobnego, mającego się do historii jak przysłowiowa pięść do nosa, zostało umożliwione także przez nasze własne zaniedbania. Im szybciej zrozumiemy, że zamiast toczenia jałowych dyskusji w polskim gronie (kto to zrozumie poza naszymi granicami, można zapytać przy okazji), powinniśmy zadziałać w podobny do Niemców sposób. Czyli pokazać bez ogródek palenie ludzi w piecach na przykład albo równie efektowne pacyfikowanie Zamojszczyzny. Tylko w ten sposób możemy próbować dyskutować z obrazem spreparowanym przez Niemców.

Im jednak dłużej czytam i słucham, tym większą mam pewność, że tę wojnę znowu przegramy. Zajęci sobą nawet się nie zorientujemy kiedy. Winni jak zwykle będą ci tajemniczy „oni”.  

Wrocławianin z urodzenia i przekonania. Myślę szybko, nie owijam w bawełnę. Nadal wierzę w dziennikarstwo obywatelskie, dlatego prowadzę portal osiedlowy Wrocław Leśnica Info. Tutaj już nie piszę o polityce, zostawiam to hunwejbinom i sekretarzom. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka