krzysztofmroczko krzysztofmroczko
578
BLOG

Czekam na Web 3.0

krzysztofmroczko krzysztofmroczko Technologie Obserwuj notkę 7

Tak sobie tu piszemy o sprawach poważnych, a na te najpoważniejsze jakoś czasu brak. Zajmujemy się nadal rzeczywistością, a tymczasem od dawna wiadomo, że żyjemy w tej wirtualnej. Dowodem na to nie są jednak polityczne przepychanki w sieci, ale dziesiątki tysięcy rodzin w Polsce nadal żyjących poniżej minimum socjalnego. Takie rzeczy tylko w wirtualu, to się nie może dziać naprawdę.

A propos socjalnego właśnie. Social media to słowo-klucz, słowo-wytrych, słowo-zaklęcie, które wszystkim oświeconym z miejskich ośrodków podnosi status społeczny. Kto nie wierzy, niech sprawdzi ilu też mamy obecnie ekspertów i profesjonalistów w tej dziedzinie. Niemal jak w naszej ekonomii, która przecież tak ładnie kwitnie. Podobnie jak nasze agencje reklamowe, prawda?

Kłopot z tym wszystkim jest taki, że zajmujemy się rzeczami, o których już wiadomo, że odchodzą w niebyt. Weźmy taki symbol jak Facebook. W jego ojczyźnie zamorskiej już wiadomo, że coraz mniej osób się angażuje, coraz mniej używa. U nas większość dopiero tę rzecz odkrywa, zwłaszcza tych starszych, którzy się przekonali. Robią to jednak po swojemu, więc zmiany są widoczne gołym okiem. Coś, co było prywatną i mniej lub bardziej zabawową wersją prywatnych kontaktów, dziś jest jedynie rynkiem, na którym sprzedaje się towary i idee, a ściany obwiesza reklamami niczym centra naszych miast. I w tym właśnie widzę nieuchronny upadek słynnej twarzoksiążki.

Powodów może być wiele, ale dla mnie najistotniejszy jest właśnie ten, pokazujący coraz częste odejścia od tej zabawki nastolatków. Czy to się nam podoba czy nie, to właśnie ta grupa wyznacza trendy obowiązujące w sieci. A dla niej kilka lat to cała wieczność, jak zapewne niektórzy z czytelników pamiętają z autopsji. Jeszcze jakoś to się kręci, jeszcze coś się tam zdarza ciekawego, ale widać już znużenie tą formą przekazu i szukanie czegoś innego.

Dowodem na to, że coś drgnęło i w polskiej strefie internetów wszelakich, są wydarzenia sprzed tygodnia. Weźmy taki Twitter, który w naszym kraju ogranicza się do poletka uprawianego jedynie przez szeroko rozumiane media i polityków, i ignorowanego raczej przez całą resztę społeczeństwa. Jednak podczas ostatnich egzaminów gimnazjalnych okazało się, że wpisów naszych gimnazjalistów jest tyle, że #egzaminy były naprawdę wysoko na liście najpopularniejszych. Być może to jednorazowy wyskok, być może zapowiedź nowego trendu, jaką będzie przesiadka na inną społecznościówkę. Wydaje się jednak, że młodzi poszukują czegoś swojego, a Facebook jest już opanowany przez dorosłych i ich biznesiki. Co to zresztą za bunt, jak mama i tata też mają konta?

Problem z siecią jest taki, że na razie nadal nikt nie ma na nią pomysłu. Głośny Web 2.0 okazał się niewystarczającym narzędziem, bo choć tworzyć każdy może, a nawet nawrzucać gwiazdom osobiście na tym czy innym profilu, to jednak przełożenie na rzeczywistość jest raczej kiepskie. Wie to każdy, kto organizuje imprezy. Klika udział tysiące, przychodzi dziesiątki. Nowej wersji sieci, takiej 3.0 czy choćby 2.5, na razie nie widać. Przynajmniej nie widać w szerszej skali, bo oczywiście ciągle pojawiają się nowe pomysły na to, jak lepiej zintegrować życie prawdziwe z tym mniej prawdziwym. Jak zrobić prawdziwą jedność z tych dwóch, wciąż jeszcze rozłącznych, aspektów naszego życia. Na razie czekam na przełom, bo jako trzydziestokilkuletni osobnik na pewno już niczego nie wymyślę. Pozostaje obserwacja jedynie. Do czego zachęcam i innych.

Wrocławianin z urodzenia i przekonania. Myślę szybko, nie owijam w bawełnę. Nadal wierzę w dziennikarstwo obywatelskie, dlatego prowadzę portal osiedlowy Wrocław Leśnica Info. Tutaj już nie piszę o polityce, zostawiam to hunwejbinom i sekretarzom. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie