krzysztofmroczko krzysztofmroczko
601
BLOG

Szok teraźniejszości

krzysztofmroczko krzysztofmroczko Polityka Obserwuj notkę 8

Kiedy kilkadziesiąt lat temu Alvin Toffler pisał swój słynny manifest pod tytułem Szok przyszłości, przewidział w nim naprawdę wiele problemów ponowoczesnego świata. Nie przewidział jednak ich wszystkich. Trudno jednak winić autora za to, że nie rozumiał logiki globalizacji. Nikt jej chyba nie rozumie. Choć może to jedynie ze mną jest coś nie w porządku. Ale po kolei.

Czytam oto, że Fiat, przez lat dwadzieścia nie płacił podatków w naszym kraju. A teraz nagle zrobił to. Jako, że w przyrodzie nic nie ginie, w zamian za to zwolnił 1450 osób. Dość jeszcze zrozumiałe. Obniżyły się zyski, więc trzeba ciąć koszty. Na tym etapie jeszcze nadążam.

Idę dalej, a tam napisane, że firma przeniosła produkcję Pandy do Włoch. To się co prawda nie opłaca ekonomicznie, bo Polacy tańsi, ale jest za to „spłaceniem długu” wobec ojczystego kraju. Okazuje się oto, że kapitał może mieć ojczyznę. I nawet chcieć w niej mieszkać od czasu do czasu, wypoczywając po trudach podróży po egzotycznych wyspach, które wolne są od staromodnych przesądów w rodzaju podatków.

Czytam dalej i przestaję wierzyć własnym oczom. Ta część tekstu sprawia, że czuję się zagubiony, mały, zwyczajnie jakiś głupi. Okazuje się, że Fiat zatrudnia... 1400 osób w Słowenii! Czy ten mały kraj jest bardziej konkurencyjny od Polski? Owszem, bo jest gotowy zapłacić włoskiemu koncernowi 10 tys. euro za każde miejsce pracy. Aby to zrobić, Słowenia pożyczy od Rosji, bo już dawno budżet jej się nie domyka. Rząd zaś znów wykaże się troską o obywateli i zmniejszaniem bezrobocia.

Nie rozumiem tej logiki. Nie widzę większego sensu w płaceniu komuś za to, by zechciał łaskawie spocząć na chwilę w naszym kraju i dać nam jałmużnę w postaci miejsc pracy. Owa praca nie oznacza przecież nic ciekawego – wysokie normy wydajności, niskie płace, niepewność zatrudnienia w połączeniu z pracą nie wymagającą żadnych kwalifikacji. Nie widzę niczego pozytywnego w montowaniu cudzych samochodów, telewizorów i lodówek. Owszem, lepsza kiepska praca niż żadna, ale czy nie prościej byłoby te same pieniądze rozdzielić na założenie firm krajowych? Gdyby bezrobotni dostali po 10 tys. euro, mogliby stworzyć ciekawsze biznesy niż hale montażowe i centra logistyczne.

Ten stan rzeczy może pomóc wyjaśnić polityka w miejsce logiki. Tu odbywa się żerowanie na uczuciach, a walka między rozumem a sercem zawsze rozstrzyga się na korzyść tego ostatniego. I tak co wybory urzekają nas słowa o tym, jak to wspaniałe firmy tworzą (wspólnie z panami i paniami od polityki, rzecz jasna) miejsca pracy. Owa kreatywność milczy o warunkach pracy i chwali się wysokimi cyframi kilkuset czy nawet kilku tysięcy zatrudnionych, nie wspominając już o tym, ile pieniędzy to pochłonęło. Wszak pieniądze były publiczne, więc kto by się przejmował. Zawsze przecież można podnieść podatki wszystkim Kowalskim. Koncerny nie płacą, więc się nie obrażą, prawda?

Wrocławianin z urodzenia i przekonania. Myślę szybko, nie owijam w bawełnę. Nadal wierzę w dziennikarstwo obywatelskie, dlatego prowadzę portal osiedlowy Wrocław Leśnica Info. Tutaj już nie piszę o polityce, zostawiam to hunwejbinom i sekretarzom. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka